wtorek, 29 kwietnia 2014

Kwietniowe denko :)

Witajcie!

Pomimo złamanej ręki nawet udało mi się co nieco zużyć kosmetyków do końca. A nie powiem ile mi się przelało przez rękę - ale jak ściągneli mi gips to oczywiście moczeniu się w wannie nie było końca.

A zacznę od pielęgnacji:
1. Perfecta  - peeling do rąk - w sumie zakończył żywot jako peeling do ciała i muszę powiedzieć że świetny była i te 100ml wystarczyło mi na ok 2 tygodnie - no ale jest to akurat peeling cukrowy wiec więcej się go zużywa aniżeli tych zwykłych. Bardzo mi przypadł do gustu i jak wykończę trochę zapasów peelingowych to pokuszę się o jakiś do ciała z tej firmy :)
2. AVON naturals - scrub do twarz kremowy z granatem - ja go lubię i jak jest w katalogu to kupuję taka tubka 75 ml starcza mi na ok 4 miesiące stosowania na przemian z peelingiem Sorayi :)
3. VERONA - serum do twarzy z kwasem hialuronowym - dość fajne ale u mnie wydajnością nie zgrzeszyło 30 ml które ja miałam do zużycia wystarczyło mi maksymalnie na 3 tygodnie - no pomyślę czy jeszcze kupię :)
4. AVON Planet Spa - masło do ciała z minerałami z morza martwego - działanie dla mnie świetne no i jak prawdziwe masełko wygląda :) Ale ja jakoś średnio przepadam za tym zapachem to pomimo to kupuję kosmetyki do twarzy czy wracam właśnie do tego masełka :)
5. TOŁPA - serum wyszczuplające - świetne po prostu i jeśli będzie gdzieś w promocji zdecydowanie się skuszę
Teraz kolej na kosmetyki do mycia ciała:
6. Luksja - jabłkowe mydło do rak po prostu uwielbiam i zawsze do niego wracam - najczęściej kupuję jak jest w promocji.
7. AVON -Planet Spa - peeling do ciała z minerałami z morza martwego - fajny zdzierak ale teraz chyba w słoiczku już jest dostępny - pewnie kiedyś pomimo zapachu się jeszcze skuszę :)
8. ISANA - płyn do kąpieli lawendowy - no nie żałowałam go sobie ale fajny choć pianę mógłby większą robić :)
10. Joanna Naturia - szampon do włosów z algami - nie sprawdził się - głowa mnie po nim swędziała - ale jako żel pod prysznic się nadał - więcej nie kupię :/
11. BeBeauty - sól do kąpieli lawendowa - przypuszczam ze akurat do niej będę regularnie wracała :)
A teraz perfumy i nie tylko:
12. AVON - naturals - mgiełka do ciała żurawina i cynamon - ja używam jako spray do odświeżenia się i jest OK - wiem ze na początku czuć alkohol ale mi to jakoś nie przeszkadza :)
13. AVON - OnDuty - antyperspirant całkiem niezły aczkolwiek raczej więcej nie kupię
14. Butelka po Naomi ale była tam przelana perfuma z AVON Incandessence - lubię ten zapach i od czasu do czasu do niego wracam - a flakonik zostaje na dalsze przelewanie perfum :)
Różności:
15. Płatki do demakijażu Carea z Biedronki - w tej cenie chyba najlepsze
16. AVON myjka
17. AVON rękawica peelingująca - troszeczkę się rozciągnęła już ale bardzo długo ją miałam :)
18. Patyczki kosmetyczne Lilibe z Rossmanna
19. Cleanic Kindii chusteczki nawilżone - jak dla mnie bardzo przeciętne
20. Alouette papier toaletowy rumiankowy nawilżony z Rossmanna - jak się trafi na promocji to biorę parę paczek - bardzo fajny.
21. Smile - pasta wybielająca z Biedronki - ja wolę wersję tą dla wrażliwych dziąseł - aczkolwiek bardzo mi one przypadły do gustu i faktycznie działają - choć teraz mały skok w bok do past Signal :)
No i próbki - praktycznie je wyzerowałam w tym miesiącu:
22. Z suplementów to tylko saszetkę Nimesilu wykończyłam - a tak to namiętnie się smaruję Naproxenem i Apap noc łykam jak wieczorem bardzo mnie łamie :)
23. Próbki:
- Ziaja - krem na dzień do skóry wrażliwej, mało elastycznej z bio olejkiem z pestek winogron - ta próbka wystarczyła mi na ok 5 dni stosowania i krem świetny jest i teraz nawet sobie go do zapasów kupię :)
- Clarena krem - fajny choć próbki mało wydajne
- Barwa krem antybakteryjny matujący - jakoś mnie nie zachwycił po zużyciu próbki
- Ziaja kuracja dermatologiczna z wit. C + HA/P krem ujędrniający na dzień - znowu próbka wydajna bo wystarczyła na dwa dni i również fajny krem
- Macr Vit - 3 różne próbki krem dawał radę, krem koloryzujący również zaś balsam wystarczył na jedno udo także dużo nie powiem - krzywdy mi nie zrobiły ale też nie zachwyciły :)
- Boheme - próbka balsamu również mnie nie zachwyciła jakoś szczególnie.
24. Maseczka do twarzy Rival de loop nawilżająca zawiera olejek awokado oraz olejek migdałowy - no średnia w moim mniemaniu.
25. Maseczka do twarzy Rival de loop z olejkiem z orzechów makadamii i słodkim olejkiem migdałowym - dla mnie bardzo dobra aczkolwiek teraz do wypróbowania zakupiłam te których jeszcze nie miałam choć do niej zdecydowanie wrócę :)

I to na tyle.
Pomimo wszystko uzbierało się trochę część kosmetyków spożytkowałam w jednym miesiącu a część przez ok 5 miesięcy leżała na półce łazienkowej :) Jedne lepsze a drugie gorsze no i jeden mega bubel :)

A jak tam u Was zużycia?

Pozdrawiam!
Aga!!!

niedziela, 27 kwietnia 2014

Lawendowi umilacze kąpieli :)

Witajcie!

Dziś właśnie chciałam Wam co nieco wspomnieć o tanich ale dobrych produktach kąpielowych które umilają nam czas spędzony w wannie.

Na pierwszy rzut idzie:
BeBeauty sól do kąpieli lawendowa:
Opakowanie: Plastikowa butelka zakręcana. Opakowanie przeźroczyste przez co widzimy ile produktu nam jeszcze pozostało. Ja wsypywałam do wanny dwie nakrętki plus dolewałam płynu do kąpieli żeby wzmocnić zapach i zrobić pianę.
Konsystencja: fioletowe kryształki, które rozpuszczają się w wodzie barwiąc ją na jasno fioletowy kolor. Przepięknie pachnie lawendą nie taką nachalną a raczej delikatną.
Co nieco od producenta i skład:
 Moja opinia: Sól nie wysusza skóry i jak dla mnie przepięknie pachnie. Myślę że jena z najlepszych soli oferowanych przez Biedronkę. Zawsze podczas lawendowej kąpieli czuję ukojenie i relaks. Sól nie ma problemu z rozpuszczaniem się i nie pozostawia żadnych kamyczków na spodzie wanny. Dobra i tania. Teraz pozostała mi tylko wersja bursztynowa do przetestowania i ciekawe jak ona się spisze.
Dostępność: Biedronka
Cena: 3,75 zł
Moja ocena: 4,5/5

Kolej na płyn do kąpieli stosowany razem z solą:
ISANA - płyn do kąpieli na dobranoc:
Opakowanie: Duża przeźroczysta butla z mocno granatowym płynem w środku. Widać ile produktu nam jeszcze pozostało do zużycia. Tutaj mam okropne ale do otworu przez który wydobywa się płyn bo jest on zdecydowanie za duży. Choć ja się ma wprawę to nie powinno być problemu z dozowaniem.
Konsystencja: Taka w sam raz ani nie za gęsta ani nie za rzadka. No i popatrzcie na ten granatowy kolor, który farbuje również wodę także razem z solą lawendową całkiem nieźle wypadają kolorystycznie :)
Co nieco od producenta:
Skład:
Moja opinia: Zapach lawendy rewelacja i trwałość roznoszenia się po łazience również. Tylko powiedzcie mi dlaczego teraz wszelkie płyny do kąpieli tak kiepsko się pienią - mam nadzieję ze te z Luksji pod tym względem okażą się lepsze. Choć bardzo fajny i koi nas po całym dniu to brak piany bądź jej szybkie znikanie mnie wnerwia. Ale za zapach i samo działanie - czyli nie wysuszanie skóry należy mu się duży plus. Myślę że i tak do niego jeszcze nie raz powrócę.
Dostępność: Rossmann
Cena: ok 7 zł
Moja ocena: 3,5/5

Lubię ogólnie lawendowe płyny czy żele także tutaj plus za piękne i nienachalne zapachy :)
A jaki jest Wasz ulubiony płyn do kąpieli ostatnio?

Pozdrawiam niedzielnie!
Aga!!!

piątek, 25 kwietnia 2014

Verona - hialuronowe serum do twarzy 4D.

Witajcie!

Jakoś ostatnio byłam bardzo przemęczona i natchnienia było brak - wstawanie dwa dni o 5 rano raczej mi nie służyło a do tego miałam ogromne problemy z zaśnięciem. Dziś natomiast w końcu wypoczęłam spałam z 10 godzin ale jakoś się pod regenerowałam dzięki temu :)


Ale dziś chciałam napisać o serum które dostałam od koleżanki - z 50 ml pozostało go ok 30 ml (jak trafiło do mnie) i co ja o nim sądzę poczytacie poniżej - choć po pierwszych ochach i achach trochę zbiłam się z rzeczywistością :)

VERONA, SPA & WELLNESS - serum do twarzy z kwasem hialuronowym  i kolagenem :
Opakowanie: Zwykła tubka plastikowa z dość miękkiego tworzywa. Nie ma problemu z wyciśnięciem produktu jednak pod koniec dla tych co lubią dobić się do resztek należy przeciąć opakowanie. Pojemność 50 ml. Otwór jest idealnie dopasowany i nie ma możliwości wyciśnięcia za dużej ilości kremu.
Konsystencja: Biała i bardzo gęsta. Na szczęście nie bieli nam skóry twarzy i wchłania się praktycznie natychmiastowo do całkowitego matu. Niestety przy nim należałoby używać podkładów nawilżających bo te matujące jakby wysuszają nam dodatkowo skórę twarzy i wygląda to mało estetycznie. Zapach n właśnie pudrowy, taki kadzidełkowaty także nie każdemu przypadnie do gustu.
Skład: Aqua, cetearyl alcohol, cetyl alcohol, stearyl alcohol, ceteareth-20, izopropyl palmitate, hydrogenated polydecene, glyceryl stearate, argania spinosa kernel oil, glycerin, sodium hyaluronate, polysilicone-11, laureth-12, acrylate acryloyldimethyalurate coopolymer, isohexadecane, polysorbate-80, hydrolyzed keratyn, hydrolyzed collage, butylene glycol, magnolia biondii extract, phenoxyethanol, methylparaben, propylparaben, ethylparaben, butylparaben, tocopheryl acetale, niacinamide, parfum, dis odium edta, 2-bromo-2-nitropropane-1,3-diol, ethylhexylglycerin,, coumarin, geraniol, lomonene, linalool.
Co nieco od producenta:
Moja opinia: No i samo serum całkiem nieźle sobie daje radę i myślę że na okres letni i te większe upały byłoby znacznie lepiej, ale że otrzymałam je akurat w marcu i było otwarte to nie chciałam aby się zmarnowało. Zresztą zauważyłam że rzadko kiedy u mnie krem wystarcza na dłużej niż miesiąc czasu z porywami do dwóch. Ale ja najczęściej używam jednego kremu na dzień i na noc chyba że kupię konkretnie dwa odpowiednie na daną porę dnia. Nie mogę się tutaj przyczepić do wydajności bo te moje 30 ml wystarczyło na ok 3 tygodnie stosowania. Hmm ale właśnie w czym po czasie zaczął się problem a mianowicie serum praktycznie nie nawilża a raczej matowi / wysusza skórę i powiem że moja mieszana cera ma jakiś niedosyt - ale że jestem przy końcówce to musi być wystarczające. Choć nie powiem że czasami nie posiłkowałam się próbkami kremów innych firm żeby choć co nieco skórę nawilżyć. I faktycznie przynajmniej u mnie mat utrzymuje się cały dzień więc myślę że kiedyś dam jeszcze mu szansę ale póki co w kolejce leży krem IWOSTIN matujący a i tak już parę razy go użyłam. Także ogólnie serum nie jest złe ale dla osób już z cerą suchą kompletnie się nie nada.

Dostępność:  sklepy internetowe, allegro i w Carrefour widziałam :)
Cena: waha się pomiędzy 6 zł a 10 zł - zależy gdzie macie zamiar kupić
Moja ocena: 3,5/5
A Wy może miałyście to serum?
Jakie są wasze odczucia?

wtorek, 22 kwietnia 2014

Bitwa dwóch maseczek Rival de Loop - mlecznoo-migdałowa vs nawilżająca.

Witajcie!

Dziś chciałabym wspomnieć o dwóch maseczkach i moich odczuciach o nich - wiem że u Was mogą sprawdzić się całkiem odwrotnie - chętnych zapraszam do lektury.

A i gipsolu nie ma bo ortopeda doszedł do wniosku, że skoro to pęknięcie kości bez żadnych przemieszczeń to po co się męczyć i obciążać kręgosłup - który boli mnie jak pierun :) Także łapa na temblaku mogę poruszać całymi paluchami ale wyprostu i zgięcia nie ma no i jakiś taki tępy ból odczuwam :) Gdyby co tak mam chodzić 3 tygodnie i później na wizytę kontrolną. Za tydzień rehabilitacja (jak dobrze mieć znajomości) także w miarę szybko i sprawnie wszystko się odbędzie :) Nom ale absolutnie dźwigać, szarpać się z tą ręka ale mam nią sobie machać . Dobra koniec trucia wracam do tematu posta :)

Chciałam właśnie wspomnieć o dwóch maseczka z Rossmannowskiej serii a są to:

Rival de Loop- maseczka nawilżająca zawiera olejek awokado oraz olejek migdałowy.
Rival de Loop - maseczka mleczno - miodowa z olejkiem z orzeszków makadamii i olejkiem z migdałów
I teraz jeśli chodzi o to z którą maseczką bardziej się polubiłam to z tą mleczno - migdałową. Zapach ma o wiele przyjemniejszy jak i bardziej odczuwam jej działanie. Przy tej nawilżającej niestety mam odczucie pieczenia twarzy przez cały czas kiedy jest nałożona i na szczęście nie mam żadnych zaczerwień ale też ani krzty nawilżenia nie zauważyłam.
Obietnice producenta:
Składy:
Więc jeśli chodzi o działanie bardziej przypadła mi wersja mleczno - migdałowa :) Fajnie nawilża skórę, pięknie pachnie - czyli czysty relaks na twarzy. I jest bardziej wydajna bo obie saszetki wystarczają na 6 użyć. Druga jest mniej relaksująca przez to pieczenie no i sam zapach jest też średnio przyjemny. Wystarcza na maksymalnie 5 użyć.

Także są to tanie maseczki i u mnie świetnie się sprawdziła ta w żółtej saszetce i myślę że nawet do niej od czasu do czasu wrócę :)

A Wy możecie jakąś z maseczek mi polecić?

Pozdrawiam!
Aga!!!

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Kolejny przegląd chusteczek nawilżonych do zadań specjalnych :)

Witajcie!

Ponieważ u mnie ostatnio schodzą bardzo szybko chusteczki nawilżone chciałam co nieco wspomnieć o moich odczuciach używając ich. Moja opinia jest bardzo zróżnicowana no i niestety te tańsze odpowiedniki wypadły o wiele lepiej - ale do rzeczy.
To co ostatnio używam prezentuje się tak:
A teraz po kolei przedstawię każde chusteczki:
Cleanic Kindii - chusteczki nawilżone do skóry zdrowej:
Te chusteczki no dla mnie są bardzo średnie bo po pierwsze mają bardzo drażniący zapach no i tak kiepsko są nawilżone że masakra - ja akurat kupiłam je w 3-paku za ok 11 zł ale gdybym kupiła w regularnej cenie ok 6 zł za opakowanie to bym się wkurzyła. A tak jedna paczka poszła w świat a jedna mi jeszcze pozostała. Nawet powiem tak wycierając ręce po obieraniu pomarańczy (bo nie chciało mi się lecieć do łazienki) żeby ręce mi się nie kleiły musiałam zużyć 2-3 sztuki. Moim zdaniem lepsze są już te zwykłe tanie odpowiedniki. Te po prostu kupiłam w TESCO a że cena była kusząca i do tego miałam bon zniżkowy 3 zł to już w ogóle wyszły tanie jak barszcz - ale myślę że więcej się na nie, nie pokuszę i jak będę w Kauflandzie i trafię na promocję chusteczek Huggies to biorę bez namysłu :) Także jestem na nie ale do wycierania kurzy i innych rzeczy a nawet stóp jak długo na bosaka chodzę nadadzą się  :)
Kolej na Facelle - chusteczki do higieny intymnej
I tutaj wiadomo do czego konkretnie służą - tak sobie tylko myślę że mogłyby być te chusteczki o połowę mniejsze ale cóż nożyczki mam więc nie ma problemu. Są tak świetnie nawilżone że byłam w szoku i świetnie odświeżają - domu ich nie używam bo to gadżet torebkowy ale myślę że póki są teraz w promocji w Rossmannie to pójdę zrobić sobie mały zapas - cena 2,99 zł w promocji a bez coś ok 4,50 zł. Także jestem bardzo na tak - tylko ta wielkość :)
Ostatni w kolejce jest papier toaletowy rumiankowy - alouette
 I do tych chusteczek kompletnie się nie mogę przyczepić bo zakupiłam je za 1,99 zł i teraz żałuję że nie wzięłam więcej opakowań. Fajnie odświeżają, rewelacyjne w podróży, i nawet po pomarańczy lepiej radzą sobie z oczyszczaniem rąk. Już mam je na wykończeniu. A jak dobrze sobie dały radę z oczyszczeniem lewej ręki po nałożeniu gipsu. Dla mnie są one uniwersalne i godne uwagi. Jak się nie mylę to regularna cena waha się między 4 a 5 zł :)

Nie wiem jaki są wasze odczucia ale mi najbardziej przypadły do gustu chusteczki z Rossmanna i tak sobie myślę że i na takie zwykłe nawilżone dla dzieci się u nich skuszę :)

Jak mijają Święta - u mnie obżarstwa nie ma, alkoholu pić nie mogę -także cały dzban wody koło mnie cały czas stoi :)

Pozdrawiam cieplutko!
Aga!!!

piątek, 18 kwietnia 2014

ZNAK moje zakupowe szaleństwo książkowe + kiermasz z Biedronki :)

Witajcie!

Dziś obiecany przeze mnie ostatnio post z zakupem książkowym - znalazły się tu również 3 książki pokazane ostatnio :) Wszystkie pokazane książki kosztowały mnie ok 325 zł ale mam chęć na jeszcze jedno zamówienie które znając życie 'popełnię' :)

A teraz tak były zapakowane kartony - dwa zamówienia:
Pierwsze 16 książek:
  Drugie 7 książek:
a teraz po kolei co zakupiłam - przepraszam od razu za jakość zdjęć ale jedna działająca ręka niestety nie sprzyja ich dobrej ostrości :)
A teraz mniejszymi częściami - już nawet co nieco przeczytałam :)
1. Beca Fitzpatrick - crescendo
2. Beca Fitzpatrick - szeptem
3. Beca Fitzpatrick - cisza
4. Beca Fitzpatrick - finale
5. Raymond Benson - Hitman - Potępienie
6. Anthony Bruno - ICEMAN - historia mordercy (film dla mnie rewelacja)
7. C. J. Dugherty - Wybrani
8. C. J. Dugherty - Dziedzictwo
9. Wiesław Myśliwski - Ostatnie rozdanie
10. Marcin Bruczkowski - Powrót niedoskonały
11. Anna Ficer - Ogonowska - Szczęście w cichą noc
12. Tahereh Mafi - Sekret Juli (chciałabym dokupić jeszcze dwie części a mianowicie Dotyk Julii oraz Dar Julii)
13. Veronica Rossi - Przez  Burze Ognia
14. Sara Shepard - Tajemnica Ali
15. Lauren Oliver - Pandemonium
16. Anna Ficer - Ogonowska - Alibi na szczęście
17. Emily Griffin - Pewnego dnia
18. Izabela Sowa - Azyl
19. Maria Nurowska - Zabójca
20. Denise Kiernan - Dziewczyny atomowe
21. Markus Zusak - Złodziejka książek (pokazywałam w ostatnim poście zakupowym)
22. Tan Twan Eng - Ogród wieczornych mgieł
23. Anna Ficer - Ogonowska - Zgoda na szczęście ( oczywiście środkową część zapomniałam kupić no i tak myślę że do końca kwietnia kupię)
24. Corina Momann - Wyspa Motyli
25. Nora Roberts - Błękitny dym
26. Linwood Barclay - Największy lęk
27. Santa Montefiore - Włoskie zaręczyny
28. Dnielle Steel - Duża dziewczynka
29. Lucy Maud Montgomery - Ania z Avonlea (ostatnio w poście zakupowym pokazywałam)
30. Lucy Maud Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza (ostatnio w poście zakupowym pokazywałam)
31. Henryk Sienkiewicz - W pustyni i w puszczy (mam tą książkę ale w tak tragicznym stanie że nie szkoda było mi tej dyszki :))

I jak Wam się podobają moje łowy?
A Wy może coś ciekawego ostatnio kupiłyście ?

A tak na koniec chciałabym Wam życzyć Zdrowych, pogodnych oraz Spokojnych Świąt Wielkanocnych - oczywiście mokrego Dyngusa i najsmaczniejszego jajka :)
Buziaki kochani i trzymajcie kciuki za moją łapkę :)

Pozdrawiam!
Aga!!!

czwartek, 17 kwietnia 2014

Jedwab do włosów - stary ale jary :)

Witajcie!

Dziś znowu krótki i szybki post o jedwabiu do włosów który oj przeleżał z 5 lat w szafce ale po otwarciu ani nie zmętniał ani zapach mu się nie zmienił dlatego postanowiłam go zużyć a szczerze bardzo jestem z niego zadowolona :)
A prezentuje się on tak - jest firmy BIOSILK:
Co tu dużo o nim pisać jedwab jak jedwab wystarcza go kropelka aby nanieść na końcówki zaś całą resztę wcieram w całą długość włosa :) Na początku byłam pewna iż bardzo obciąży mi on włos jednak tak się nie stało i nawet świeżość zachowują dwa dni - dłużej aniżeli po odżywkach do spłukiwania czy maskach. A jeszcze ten zapach jest po prostu boski - ja mogłabym wciąż go wąchać i nigdy mi się to raczej nie znudzi. Jakiś dwa miesiące temu w denku było pierwsze jego opakowanie - czyli wydajność świetna bo myślę że mi osobiście posłuży jeszcze ok miesiąca. Zaznaczyć jednak muszę że nie stosuję go codziennie a raczej ok dwa razy w tygodniu. Pojemność bodajże 30ml jak tak patrzę na te sprzedawane w sklepie jednak pewności nie mam. Olejek więc ma oleistą formułę - świetnie rozprowadza się na włosach. Szczerze muszę wypróbować tą nową wersję i porównać. A i co zauważyłam że jeśli stosuję go po szamponie oczyszczającym - czyli takim co plącze włosy - zastosowaniu ziołowej odżywki w spayu - czyli nadal z rozczesaniem będzie problem - daję go na końcówki a resztę wcieram we włos i z rozczesaniem kudłów nie mam absolutnie żadnego problemu. Także myślę że akurat ten kosmetyk w pielęgnacji włosów zagości u mnie na dłużej choć teraz mam w zapasach jedwab z Marion i Green Pharmacy i one są właśnie w następnej kolejności.
Moja ocena 4,5/5 (teraz z jedną ręką mam mały problem z wydobyciem go pompka byłaby wskazana).

A Wy jakie macie ulubione olejki do włosów.

Jutro już będzie mój post książkowy - zakupowy no muszę się pochwalić ale chyba jeszcze jedne zakupy zrobię bo brakuje mi jednej książki z serii za nią może już na allegro się rozejrzę :)

Pozdrawiam!
A i zapraszam na post wymiankowy
Aga!!!

środa, 16 kwietnia 2014

Golden Rose w odcieniach szarości :)

Witajcie!

Dziś post lakierowy zdjęcia niestety przeleżały od tamtego roku a teraz jak mam czasami trochę czasu wolnego postanowiłam przy okazji wyzbyć się starych zdjęć :)

Sam lakier prezentuje się tak:
Z tyłu na buteleczce piszę że jest to niby numer 135 i na stronie producenta niestety już niedostępny. A oto jak prezentuje się na paznokciach :)
i jeszcze jedno zdjęcie:
Bez zachwalania muszę Wam powiedzieć że bardzo podoba mi się mój kolor włosów - kiedyś był prawie czarny a teraz taki fajny brązik mi po różnych farbowaniach się ostał :)
A teraz już ostatnie zdjęcie:
A teraz chciałabym tylko wspomnieć że szarości na paznokciach nigdy nie miałam a że ten lakier był akurat w promocji i kosztował 2 zł to pomyślałam jak się sie sprawdzi to po prostu oddam. I powiem Wam że kolorem mnie zaskoczył i spodobał się - choć przyznaję ostatnio nim nie malowałam pazurków. Wytrzymałość jak dla mnie OK 3-4 dni - na drugi dzień miałam lekko starte końcówki ale przy pracy biurowej o odpryski na lakierze nie trzeba czekać długo. Także zaskoczył mnie bardzo i jak coś mi się trafi jeszcze z tej serii myślę że kupię.

Moja ocena: 4,5/5

Myślę że w tym tygodniu jeszcze dodam post z zakupów książkowych :) A teraz uciekam czytać :)

Pozdrawiam!
Aga!!!

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Tołpa - ujędrniające serum liftingujące.

Witajcie!

Jako w weekend miałam chęć odpocząć a, że od gipsola plecy mi łupią strasznie to większość dnia przesiedziałam w fotelu bądź przeleżałam z książką a że w Biedronce nadal był kiermasz to oczywiście wzbogaciłam, się o dodatkowe 5 książek + 16 tych zakupionych w księgarni ZNAK nom a jakoś tak przez przypadek wywaliłam jedną z czterech części książek i dziś oczywiście postanowiłam ją domówić. Ale wiadomo jak to się skończyło zamówiłam w końcu 7 dodatkowych książek także ogólnie w tym miesiącu wzbogaciłam się o 30 książek - masakra ale w końcu mam dwa miesiące na odpoczywanie więc nic lepszego do roboty i tak nie będę miała :) Tylko każda z książek kosztowała ok 10zł także za 300zł mam oj czytania na przynajmniej dwa miesiące :) Po dostarczeniu przez księgarnię reszty książek zrobię osobny post :)

Ale teraz do rzeczy bo nie o książkach miałam rozprawiać a o serum do mojego cielska a mianowicie:
Tołpa ujędrniające serum liftingujące - które wygrałam u dakoty :)
Będzie wyjątkowo sporo zdjęć :)
Opakowanie: Mnie ono całkowicie zauroczyło nie dość że z pompką to jeszcze widać ile produktu pozostało. I do samego końca nie ma problemu z wydobyciem serum dla mnie bomba - a jeszcze z jedną sprawną ręką najlepsze rozwiązanie :)
Konsystencja: Jak widać na zdjęciu serum nie jest gęste ale też nie spływa z ręki moim zdaniem poprzez właśnie tą gęstość nie ma problemu z wydobyciem go praktycznie do ostatniej kropli. Kolor beżowy a zapach taki trochę dziwny choć akurat dla mnie nie przeszkadzający.
Co nieco o producenta  (tutaj będzie sporo zdjęć ale i informacji też jest dużo):
Kolejne:
Ostatnie:
Skład:
Moja opinia: Powiem że jestem mile zaskoczona tym serum bo nie dość że jest bardzo wydajne to jeszcze z przyjemnością się go używa. Ponieważ ma dość specyficzny zapach taki ziołowy bym rzekła nie każdemu może przypaść do gustu. A jego działanie ponieważ do tamtego tygodnia starałam się codziennie jeździć na rowerze to powiem że widać rezultaty. Skóra zdecydowanie się uelastyczniła ale nie ma tu mowy o całkowitej likwidacji cellulitu a raczej wygładzeniu. Gdyby było jednak troszkę ciut tańsze to zdecydowanie częściej bym po nie sięgała - choć od czasu do czasu warto wyskrobać trochę grosza więcej. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą firmą i to bardzo pozytywne także mam przeogromną chęć na inne produkty może teraz jakąś maseczkę :) Ja z czystym sumieniem mogę je polecić. Wchłania się bardzo szybko i nie pozostawia tłustego filmu na skórze jak dla mnie również wystarczająco nawilża. Przyznając się bez bicia serum stosowałam z reguły co drugi dzień i przy takim użytkowaniu wystarczyło mi na 2,5 miesiąca także myślę że dość sporo. Stosowałam je z reguły na nogi i pośladki omijając górne partie ciała :)
Dostępność: Rossmann, apteki internetowe, sklep firmowy
Cena: Rossmann ok 60zł, apteki ok 50zł zaś aktualnie na stronie Tołpy 35zł
Moja opinia: 5/5

Myślę że warto zainwestować w siebie i muszę przyjrzeć się bliżej ofercie na stronie producenta :)

Pozdrawiam cieplutko!
Aga!!!

piątek, 11 kwietnia 2014

Lekki podkład 'idealny kolor'.

Witajcie!

Życie z gipsorem wbrew pozorom to nie je bajka :) Gdyby cholerstwo nie było tak ciężkie to byłoby mi lżej a tu kicha :)
A dzisiejszym tematem ma być podkład.
Zużyłam go aż dwa opakowania i muszę powiedzieć że jak dla mnie wystarczający był - niestety został wycofany :)
AVON - lekki podkład 'idealny kolor' - natural beige:
Opakowanie: Plastikowa miękka tubka która pozwala nam wydobyć produkt praktycznie do samego końca - ja jednak nie byłabym sobą gdybym nie rozcięła opakowania :) Pojemność standardowa 30 ml.
Konsystencja: Jak to podkład dość rzadki o kolorze natural bige. Do zapachu nie mogę się przyczepić aczkolwiek nie jest ani przyjemny ani jakoś specjalnie uciążliwy :) Dla mnie w styczniu zaczął być ciut za ciemny ale że miałam jego resztkę to zużyłam.
Efekt na dłoni po lewej przed podkładem po prawej po rozsmarowaniu podkładu:
Coś tam:
Skład: Aqua, Isocetyl Stearate, Butylene Glycol, Ethylhexyl, Methoxycinnamate, Titanium Dioxide, Glycerin, Propylene Glycol Dicaprylate/Dicaprate, Polysorbate 60, Octyldodecyl Neopentanoate, Glycol Stearate, PPG-2 Myristyl Ether Priopionate, Dimethicone, Sorpitan Stearate, Aluminum Hydroxide, Magnesium Aluminium Silicate, Phonexyethanol, Atearic Acid, Methylparaben, Xantan Gum, Sodium Hexametaphospathe, Tetrasodium Edta, Tocopheryl Acetate, Lecithin, Parfum, c12-15 Alkyl Benzoate, Retinyl Palmitate, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Beta-Carotene, Helianthus Annuus Seed OilMoja opinia: Nie jest to podkład z tych mocno kryjących aczkolwiek co nici zakrywa co widać na jednym ze zdjęć. Mi osobiście idzie dość mozolnie zużywanie tego typu produktów ponieważ nie używam ich codziennie. W tej cenie w jakiej go zakupiłam całkiem nieźle dawał radę i przypuszczam że gdyby nadal był dostępny  to zakupiłabym go kolejny raz. Nie wiem dlaczego ale tego typu podkładów po prostu nie potrafię używać pędzli i najlepiej nakłada mi się je paluchami - przy dość częstym używaniu podkłady wystarczają mi na ok 5 miesięcy :) Także całkiem przyzwoity a aktualnie stosuję krem BB z tej firmy i jego już na twarz nakładać muszę niestety ciut więcej :)Dostępność: nie jestem przekonana czy jest dostępnyCena: 15 - 20 złMoja ocena: 3,5/5
A może polecicie jakiś podkład który nie jest mocno kryjący a dobry?Pozdrawiam cieplutko - i idę skończyć wczoraj zaczętą książkę - a jak tylko będzie moje zamówienie z księgarni ZNAK to nie omieszkam się pochwalić :)

Aga!!!

czwartek, 10 kwietnia 2014

Scrub do twarzy Owoc Granatu.

Witajcie!

Ale kicha jedną ręką lipnie się pisze a druga przez gipsor jest ciężka i pobolewa ale i tak znośnie jest :) A
teraz co dziś chciałam przedstawić
AVON - scrub do twarzy z Owocem Granatu:
Opakowanie: miękka tubka o pojemności 75ml z zamknięciem na 'zatrzask'. Bez problemu wydobywamy kosmetyk (oczywiście jeśli są dwie ręce sprawne bo tak to jest problem ale każdy problem można obejść) także nawet dziś udało mi się użyć kosmetyku i nie było to jakoś problematyczne. Wiadomo że przy końcu opakowanie rozetnę bo samego scrubu zostanie jeszcze na kilka użyć.
Konsystencja: wydawać by się mogło że poprzez swoje kremowe oblicze będzie to lekki zdzierak jednak nie jest tak do końca ponieważ drobinki w nim zatopione całkiem nieźle sobie radzą i czasami nawet ja sobie potrafię ciut podrażnić nim twarz. Ma bardzo ładny zapach i na długo wystarcza.
Co nieco od producenta:
Skład:
Moja opinia: Lubię ten scrub za jego działanie i właśnie konsystencję - używam go przemiennie z peelingiem SORAYA - oba te produkty jak najbardziej spełniają moje oczekiwania. Oczyszcza skórę bardzo dobrze, nie zapycha - robi to do czego jest przeznaczony. Średnio lubię się z serią naturals ale ten scrub mi podpasował. Powiem nawet że nie wysusza mocno skóry także nie zawsze po jego zastosowaniu muszę używać krem nawilżający :) Dla mnie dobry i tani produkt choć nie zawsze dostępny.
Cena: ok 7 zł
Dostępność: konsultantki AVON, allegro
Ocena: 4/5

Myślę że jak trafię na niego w katalogu to się skuszę póki co myślę że do końca miesiąca wyzionie duca zresztą teraz uciekają mi kosmetyki z ręki :)

Pozdrawiam cieplutko i lecę czytać dalej książkę a i czekam na przesyłkę z księgarni ZNAK z 16 książkami w cenie 158 zł to dopiero deal życia a do tego teraz dwa miechy uziemienia więc co nieco do czytania się przyda :)
Aga!!!